Blog

Produkuj szczęście i wysyłaj je w świat

Moja przygoda z jogą

Andrzej Obracaj 23 lipca 2017 0 komentarzy 8

„Każdy człowiek chce żyć długo, ale żaden nie chce być stary”

 Jonathan Swift

 

Moja przygoda ze Studio Yoga Body Life  zaczęła się  jeszcze przed jego powstaniem.

Tak trochę przypadkowo, w zastępstwie za inną osobę, która miała uczestniczyć w warsztatach „Rytuały Tybetańskie” poznałem ćwiczenia,  które dają mi energię i harmonię. Od tych ćwiczeń rozpoczynam każdy swój dzień.  Moja żona,  dzięki której trafiłem na te warsztaty, już wtedy była zafascynowana jogą i próbowała mnie nią „zarazić”, ja jednak nie byłem zainteresowany, a to z powodu braku  czasu, a to, że w polskim wydaniu to raczej coś dla kobiet, facet do siłowni.

Później byłem niemym świadkiem jak rodził się pomysł powstania Studio Yoga Body Life – wtedy wertując książkę Agnieszki Maciąg przeczytałem znamienne zdania:

Nie zawsze sprawy idą po naszej myśli. Czasem coś planujemy, a wszystko wymyka się nam spod kontroli. Walczymy, by rzeczy wróciły na tor, jaki im wyznaczył nasz umysł. Aż wreszcie przychodzi świadomość,  że tak naprawdę nad niczym nie mamy kontroli. I to jest ten moment, który daje nam szansę, by odpuścić wewnętrzną walkę i zmagania.

By zrobić miejsce dla tajemnicy i otworzyć się na magię….

Może istnieje dla nas dużo lepszy plan niż ten stworzony przez nas umysł.”

Kiedy osoba, która dała mocny impuls do powstania tego studia, zaczęła  mnożyć wizje, że to się nie uda i zarażała tą wizją wszystkich myślących o jego powstaniu, pamiętając zdania, które wcześniej cytowałem – byłem pewny, że to studio jest tym „lepszym planem”,  który w tym momencie podsunął nam los. Postanowiłem, że pomogę Beacie w powstaniu tego studia, będę ją wspierał.

Na pytania znajomych kiedy zaczynam  ćwiczenia i co będę ćwiczył: jogę,  pilogę czy pilates – moja odpowiedź  była jedna – wystarczą mi moje rytuały tybetańskie, po co mi coś innego, przecież nie mam czasu….

„Może istnieje dla nas dużo lepszy plan niż ten stworzony przez nas umysł”  –  nie musiałem planować, wystarczyło spróbować, zacząłem od pilogi,  pilatesu, a w efekcie poznałem prawie  całą ofertę studia – poznałem wspaniałych ludzi,  poznałem swoje ograniczenia i swoje możliwości. Wiem, że nikt do niczego nie będzie mnie zmuszał, że wystarczy słuchać swojego ciała, że priorytetem jest bezpieczne wykonywanie ćwiczeń dających satysfakcję i wyzwalających pozytywną energię.

Mówienie „ nie mam czasu”  jest tylko wymówką.

Rozmawiając  z wieloma znajomymi, spotykałem się z obawą – joga nie jest dla katolików. Dziwiły mnie te obawy,  w mojej przygodzie z jogą nie natrafiłem na nic, co mogłoby próbować zmienić mój światopogląd.  Idąc śladem Sokratesa  „wiem, że nic nie wiem”  i mając do dyspozycji  google (Sokrates miał trudniej),  już wiem, że na polu wiary z jogą nie da się walczyć – to tak jak walczyć z teoriami spiskowymi.

Dla tych co nie chcą walczyć  – polecam pilates a dla tych, którym po drodze z Sokratesem – skoro Agnieszka Maciąg miała wpływ na powstanie  Studio Yoga Body Life polecam jej wykładnię – można ją poznać klikając w link: http://agnieszkamaciag.pl/czy-joga-jest-dobra-czy-zla/

 

Pozdrawiam

Napisz o czym myślisz